O ironio - Wesołego Alleluja.
Nienawidzę historii. Powie Wam to każdy. Moja Przyjaciółka, która wiecznie mi podpowiadała na sprawdzianach, koledzy i koleżanki z klas, moi rodzice i moja nauczycielka z liceum, która zauważywszy, że nawet nie chce mi się jej słuchać, zaczęła wywoływać mnie co lekcję na środek i wstawiać jedynki, bo nigdy nic nie umiałam. Jako urodzony buntownik, nic się nie zmieniało – za każdym razem dostawałam banię i pod koniec roku uzbierało się naprawdę sporo. Nie chciałam, by mój przyjazd do Belfastu był sposobem na tymczasowe życie, albo na większy zarobek. Zaróbmy górę szmalu i zawijajmy się do Polski – nie, to nie miało być tak. Od początku liczyłam, że zostaniemy tu na więcej niż rok, więc nie chciałam być szarą myszką. Chciałam poznać tych ludzi, ich kulturę, styl, wspomnienia. Czyż to nie jest piękne, że pomimo iż jesteśmy tak samo zbudowani (mamy mięśnie i kości, większość z nas ma 4 kończyny, ścięgna, niektórzy mają mózgi), w każdym kraju jest zupełnie inaczej. Inne jedzenie, o...