Pół roku później.
280 nieodczytanych wiadomości w jednej skrzynce, 148 w drugiej. Wiadomości na last.fm, fejsbuku (tak, nie odczytuję na bieżąco), setki wydarzeń muzycznych, które mnie ominęły (nowy Radiohead, niech to szlag), setki wiadomości ze świata, których generalnie i tak nie czytam, po 30 aktualizacji na telefonie i tablecie. Wszystko odhaczam mechanicznie. Zasuwam rolety w oknach, wyłączam odbiorniki. Nie wracam do rzeczywistości. Pierdolę, nie wracam. Nie ma takiej opcji. Byliśmy w Polsce pierwszy raz od sześciu miesięcy, a ja nawet nie wiem, od czego mam Wam tutaj zacząć. Od tego, że na większość rzeczy brakło mi czasu? Czy od tego, że to cholernie niesprawiedliwe, że czas leci tak szybko? Ledwo wsiadłam do samolotu, a już byłam w drodze powrotnej na lotnisko. No jasne, warto o tym wspomnieć przecież. Lecimy spokojnie, podziwiam pierwszy raz w życiu zachód Słońca od drugiej strony chmur, aż tu nagle wszystko zaczyna migać, a potem gaśnie. Gwałtownie się zniżamy i wpadamy w ciemność. ...