Byliśmy w Polsce (piszę po pijaku).
(26.11.2016) Słuchajcie. Zabawmy się. Tu i teraz przysięgam, że wszystko, co zostało zapisane na brudno, zostanie tu opublikowane. Okej? Poprawię tylko literówki jutro, czy pojutrze, coby Wam oczy od tego nie krwawiły. Ten Typ Mes zwykł mawiać, że najlepszą nawijkę przynosi mu żołądkowa gorzka. Ja w sumie jestem tego samego zdania choć wódki, co prawda, nienawidzę. Jestem uchlana na tyle, żeby fajnie mi się pisało, no to do dzieła. Nie mam pojęcia, dlaczego stymulują mnie w tym momencie do pisania polskie piosenki. Włączam "Pamiętniku". Dobry wieczór, pamiętniku, dawno nie pisałam. Chcesz posłuchać? <kliknij> Siedzę teraz na podłodze we własnej garderobie (słowo klucz to "garderoba" - pieprzyć podłogę, skoro siedzisz WE WŁASNEJ GARDEROBIE, a poza tym podłoga jest piękna, czysta i pełna puchowego, białego dywanu). No więc siedzę i myślę... Myślę o tym, co było tydzień temu. Łukasz miał po ósmej autobus z Berlina, ja dzień ustawowo wolny jak i cały mój dw...