Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

4257 kilometrów w 5 dni.

Obraz
Cześć! Część z Was zastanawiała się, gdzie podziałam się przez ostatnie kilka miesięcy. Na to wszystko nałożyła się masa czynników. Pozmieniało się w pracy i trzeba było przywyknąć. Potem straciliśmy bliskiego Nam Przyjaciela i to był dla Nas ogromny szok. Przez pewien czas ograniczyliśmy kontakty międzyludzkie i jakąkolwiek wirtualną aktywność. No i koniec końców byłam w Polsce. Przygotowania do wyjazdu pozwoliły trochę się odrodzić i z wszystkim sobie poradzić. Ale do rzeczy, do rzeczy. Już wracam, już jestem! Zatem, jak to się zaczęło? Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to obraz mnie, srającej w gacie na lotnisku, patrzącej przez wielką, oszkloną ścianę na odlatujące samoloty. No i myślę - co ja zrobię? Pierwszy lot samej. W głowie obrazy spadania, urywających się silników, krzyczących ludzi, lądowania w wodzie i dziur w kabinie. Pięknie... Na lotnisko pojechałam dobre trzy godziny wcześniej. Nie pytajcie, nie zależało to ode mnie. W autobusie zeżarłam burrito chroniąc się pr...