Tam, gdzie kończy się dzień, budzi się kreatywność.
22.08.2017, 2.15 Wczoraj był poniedziałek, a dzisiaj jest wtorek. Wczoraj poszłam do pracy, a dzisiaj z niej wróciłam. Jest druga piętnaście. Właśnie wróciłam z pracy... I mam koszmarną ochotę na jajecznicę. I wiecie co? Zrobię sobie tę cholerną jajecznicę. Jedzenie w środku nocy sprawia mi największą przyjemność. Chryste, nienawidzę poniedziałków. Co za nieludzka pora, o tej porze powinnam już powoli przysypiać, ba, mogę nawet tańczyć salsę nago, ale żeby tak...siedzieć w pracy? Serio? Jeszcze bardziej nienawidzę poniedziałków poprzedzonych pracowniczą niedzielą, podczas której patrzę na zegarek średnio siedem razy na minutę, skuczę, piszczę i mentalnie rzygam tym wszystkim. Słuchajcie, opowiem Wam dowcip. Ostrzegam, pozrywacie sobie boki, więc nie odpowiadam za to, jaka będzie kolejka na SORze. Mimo, że jest środek nocy, za kilkanaście minut spodziewam się wiadomości od kolegi z pracy. To już bowiem nasza tradycja, mamy swoje bitching sessions , czyli po prostu ...