Fotoksiążka od Saal Digital, czyli WOW, którego było mi trzeba
Cześć! Mam przyjemność przekazać Wam mega radosną nowinę, ale zacznijmy może, jak zwykle, od samego początku. Uważam, że nic nie zastąpi fizycznie wywołanych zdjęć. Bo wiecie, jest w tym jakaś magia. Nawet najbardziej profesjonalnie wyglądająca strona internetowa nie zastąpi fizycznej wersji portfolio fotograficznego. Największym pozytywem jest to, że klient może go dotknąć , czego nie zrobi w przypadku strony. Bo co, monitora ma sobie dotknąć? Tylko go uwłóczy tłustymi odciskami paluchów, a po co to. Następny przypadek - masz fenomenalny pomysł. Chcesz, by ktoś ci bliski miał cię zawsze przy sobie, więc postanawiasz wyszukać i wręczyć mu wszystkie Wasze wspólne zdjęcia. Wyobrażasz sobie dać komuś pendrive'a zamiast albumu z piękną okładką, ręcznie wklejonymi zdjęciami i podpisami prosto z serca, które zrozumiecie tylko Wy dwoje? Czasem bierze mnie na sentymenty. Tak, nie jesteś sam. Mówią na to starość. W wolny dzień lubię przysiąść przy dobrej kawie i pogrzebać w starych ...