Zacznijmy.


Mam własnego bloga, którego prowadzę od... zaraz zaraz. 5 lat? 6? Pozwólcie, że sprawdzę.
Tak, od sześciu lat. Blog to fantastyczna sprawa mimo, iż chce się płakać czytając pierwsze notatki. Płakać oczywiście ze szczęścia, przecież kiedyś TAQ WIELKIM WYDASZONKIEM :* było zatańczenie na dyskotece w podstawówce z kumplem, do którego się podbijało jak ta głupia gęś.
Przyszło mi jednak nie płakać ze szczęścia tylko ze smutku, ponieważ muszę zamknąć swojego bloga. No, zawiesić, zamykać nie mam serca bo to tak jakbym trumnę z nim zamykała. Przeżyłam z nim wiele wspaniałych chwil, ale nie potrafię skupić się na dwóch projektach na raz. Zdecydowałam zatem, że skupię całe swoje pisarkie zdolności, zdolności fotograficzne i tym podobne, rozpoczynając pracę nad moim kolejnym dzieckiem, jakim jest blog, na który właśnie zajrzałeś. Witam Cię!


Całą ideą tejże strony będzie opisanie od kuchni wielkiego przewrotu, jakim jest wyprowadzka. No w porządku, co to jest spakować osiemset ton rzeczy i przewieźć samochodem... Niby nic, prawda?
A co, jeśli w grę wchodzą małe dwie walizki, do których trzeba upchnąć całe swoje dotychczasowe życie? Wpakowanie ich do luku bagażowego i przeprowadzka... prawie 3000km dalej. Przeprowadzka do miejsca, w którym "dzień dobry, proszę znieczulenie" u dentysty nie spotyka się z żadnym zrozumieniem. W którym ceny są kompletnie inne, ludzie i język także. Nawet domy - są ładniejsze. Rząd, zwyczaje, kultura też są inne. Najinniejsze jest to, że do domu rodzinnego nie mam teraz półtora godziny busem, tylko dwie godziny samolotem i dopiero stamtąd wspomniane półtora godziny z przemiłym kierowcą puszczającym na full disco polo.
Wylatujemy w świat za 8 dni. W kompletnie nieznane.

Pozwolę sobie Nas przedstawić.



Autorką ubrania w słowa i obrazy całego tego ambarasu będę ja - jestem Natalia. Skończyłam studia na licencjacie, bo jak na razie magister w tym kraju nie ma żadnej wartości. Może kiedyś. Mam za sobą kupę doświadczenia w pracy i jeszcze więcej pozytywnego myślenia. Jestem zagorzałą miłośniczką muzyki alternatywnej, na koncerty uczęszczam nad wyraz namiętnie jeśli mam tylko pieniądze na kupno biletu. Jeśli chodzi o osobowość, jestem chaosem.

Zabieramy dwie walizki, MY, ponieważ bohaterem wspomnianego ambarasu jest także Łukasz. Jest to mój przyjaciel i mężczyzna życia. Facet z odwagą jak stąd do Tokio, ponieważ razem ze mną zdecydował się rzucić wszystko i wyjechać w zupełnie inny świat.
Łukasz skończył technikum informatyczne, pracował dorywczo w sklepach sportowych i inwentaryzacjach. Nieśmiały, spokojny, moje zupełne przeciwieństwo. Jest najlepszy na Świecie, prawdopodobnie nie byłoby mnie tu dzisiaj, gdyby nie On.
Mamy jeszcze małą króliczkę Rósię, ale o niej innym razem. Dołączy do Nas za jakiś miesiąc.

Mam nadzieję, że zostaniesz z Nami na dłużej. Moją główną misją jest pokazać Tobie, Wam, jak bardzo zmienia się życie po podjęciu tak radykalnej decyzji, jak wyprowadzka na prawie koniec świata. Jak już tam trafimy, wprowadzimy się i nie umrzemy, zamierzam zrobić tysiące pięknych zdjęć, żebyś pozwiedzał/a trochę Świata razem ze mną.
Wierzę, że to się uda. Za dużo mieliśmy w życiu cholernego pecha, żeby teraz coś mogło się nie ułożyć. Poza tym - jak nie My, to kto?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przemijanie? Nostalgia? W życiu!

Nie czeka na Was tu nic nowego. Mieliśmy tylko Wakacje w Polsce i prawie wpadliśmy samolotem do morza. Tylko tyle.

O tym, dlaczego warto gadać.