ICP #5: Świat, w którym czekiwania i plany < Rzeczywistość
**Uwaga. Informacja dla ludzi starszych, o których wiem, że czytają mojego bloga, a mają prawo czegoś nie wiedzieć. Wszystkie słówka podkreślone na inny kolor to linki, w które możecie kliknąć i cieszyć się muzyką. Śmiało :) ** Jest niedziela, 25 lipca. Dzień, w którym dodałam wpis o turystach. Wiem, co czeka mnie za tydzień w sobotę i wiem , że m u s z ę zacząć pisać już teraz. Czasem marzę o tym, żeby przysiąść na piętnaście minut i pochrzanić o jakichś bzdetach, ale potem myślę, że dużo lepiej stawiać na jakość i trochę się nad tym napocić, niż pogadać o niczym i odejść z uśmiechem zwycięzcy na ustach. Jeśli chodzi o terminy, jestem przypadkiem skrajnie krytycznym. Nienawidzę zobowiązań, a od tych długoterminowych uciekam jak krótkodystansowiec na olimpiadzie. Gardzę jakimikolwiek terminami, najchętniej wyrzuciłabym kalendarz, razem z zegarkiem i wszelakimi grafikami i spaliła to w cholerę. Bo rozumiecie, to u mnie jak z długami. Wiem, że czeka mnie opowieść o tym, ja...