ICP #3: Jak przeżyć, by nie zbankrutować i dlaczego wszystko jest takie drogie
Cześć!
Jednymi z najbardziej poszukiwanych
informacji w Internecie, które dotyczą Islandii, są właśnie
ceny. Ja, choć szukałam wiele miesięcy przed wyjazdem, nie
znalazłam zbyt wielu wskazówek i dopiero osoba, która mieszka na
Islandii rozwiała moje wątpliwości pokazując co, jak, gdzie i ile
kosztuje. Postaram się zatem opisać wszystko tak dokładnie, jak
tylko się da.
Zacznijmy od pewnego faktu, który
musimy sobie uświadomić.
Prawda #1 - Islandia jest cholernie droga.
Cholernie.
Niestety. Jedyne, co możemy zrobić podczas podróży, to zaoszczędzić
– wydania mnóstwa kasy i tak nie unikniemy. Prawdopodobnie zależy
to nie tyle od przelicznika walut, co przeciętnych zarobków na
Islandii. Porównując sprawę do Wielkiej Brytanii – tutaj
Polaków, którzy przyjeżdżają na wakacje, przerażają ceny
głównie dlatego, że przez kurs funta muszą je mnożyć razy sześć
(no dobrze, po Brexicie to już raczej razy pięć). W suchych
liczbach, bez określania walut, zarabiamy bardzo podobnie, ale mamy
trochę niższe ceny, co ułatwia tutaj życie, oszczędzanie i
robienie zakupów. Na Islandii zaś zarabiają więcej, więc mają
wyższe ceny.
Nie wierzę, że
nie dostalibyście zawału, widząc pierwszy lepszy wełniany sweter
za 600zł...
Koszmar. Przejdźmy
jednak do konkretów. Tradycyjnie, ceny będę podawać w polskich
złotych, coby było łatwiej i bardziej zrozumiale.
Jedzenie.
Na dłuższą podróż od razu mogę Wam doradzić lodówkę turystyczną. I małą, przenośną kuchenkę. Serio. Potem robicie jedne zakupy na cztery dni, a resztę macie gdzieś. Gorzej, jak brakuje Wam miejsca w plecakach i nawet kolanem nie ma jak tego upchnąć - wtedy zostaje Wam opcja robienia zakupów raz na dwa dni, lub codziennie, jeśli mijacie po drodze większe miasteczko.
Średnia cena Naszych zakupów wahała się pomiędzy 90 a 150zł. Takie zakupy robiliśmy co dwa dni.
Przeciętna cena Skyru: 6,40zł
Zupka chińska: 3,88zł
Cynamonki (najlepsze na Świecie): 13zł
Sok pomarańczowy 1l: 5,81zł
Chleb: 5,90zł
Banany: 9,92zł
Woda 1,5l: 4,80zł
Jabłka 1kg: 5,45zł
Cukierki Opal (wstrętne są, nie kupujcie): 5,85zł
Na Islandii z racji faktu, że odludzia są praktycznie wszędzie, w małych miasteczkach to stacja benzynowa jest centrum wszystkiego. Są tu sklepy z ubraniami, narzędziami, jedzeniem i kosmetykami, na wszelakiej chemii i wyposażeniu domu kończąc. Jak można było się spodziewać, są tu także restauracje, do których Islandczycy chodzą z przyjemnością. Jakość jedzenia zdecydowanie odstaje od polskich fast foodów, a menu jest znacznie ciekawsze i bardziej rozbudowane. Zeżarci głodem i ciekawością, wybraliśmy się do takiej restauracji.
Wszystko było po islandzku, więc wybieraliśmy na chybił-trafił. Mnie trafiła się ryba zapiekana z cebulą i serem, Łukasz jadł burgera z masą dodatków w świetnej, chrupiącej bułce.
Cena za dwa posiłki: 93,99zł
Noclegi.
Za kemping w tym miejscu zapłaciliśmy 92,52zł. W cenę wliczaliśmy się my, jeden namiot i samochód, dodatkowa opłata za nielimitowany czasowo prysznic to 6,53zł.
Średnio ceny wahają się pomiędzy 65 a 100zł za noc.
Paliwo.
Ceny paliwa są porównywalne z tymi w Polsce. Za zatankowanie Dacii Duster (pojemność zbiornika paliwa = 50l) w dieslu do pełna z kartą zniżkową Olisa płaciliśmy średnio 195zł. Tankowaliśmy 4 razy, w tym 3 do pełna.
Turystyka, pamiątki, etc.
Najdroższa część imprezy. Płatne toalety, płatne prysznice. Płatny postój, płatny parking, płatne wejście tu i tam. Płatna umywalka, płatny dostęp do wifi. To wszystko na pożytku dziennym.
Parking przy parku narodowym Thingvellir. Cena: 16,32zł
Toaleta przy parkingu w tymże: 6,53zł
Na jednym z kampingów (Hofn? Vik?) prysznice były... na monety. Musieliśmy mieć monety po 200 koron (=6,53zł) i wrzucać je co dwie minuty do maszyny obok natrysku. Cóż.
Cena breloczka z puffinem to 42,40zł. Magnes na lodówkę kosztuje przeciętnie 29,50zł. Koszt pocztówki to ok 4zł.
Islandia słynie z ręcznie dzierganych, wełnianych swetrów z pięknymi wzorami. Przeciętny koszt swetra: 600zł.
Tak. Słownie: sześćset cholernych polskich złotych. Jak żyć?
Jak oszczędzać?
- Wybierajcie supermarkety typu Bónus, zamiast lokalnych sklepików, w których jest trochę drożej
- Unikajcie częstego jedzenia w fancy restauracjach. Na stacjach ceny są dużo bardziej korzystne, a jedzenie wcale nie odbiega jakością
- Złota zasada: im dalej od lotniska/centrum Rejkjaviku, tym taniej. Na bezcłówce ceny są w miarę korzystne, ale niektóre sklepy na lotnisku (głównie z wyrobami z wełny) po prostu przerażają. Jakość jest bardzo wątpliwa, a kupujesz coś, co mógłbyś kupić dużo taniej, a co mogłoby znacznie lepiej wyglądać.
- YOLO, płacę kartą i nie obchodzi mnie stan konta - stop. Tego na Islandii zdecydowanie nie polecam, bo po tygodniowych wojażach możecie obudzić się z ręką nocniku i debetem wielkim jak mur chiński.
- Starajcie się zapisywać i podsumowywać w trakcie podróży, ile wydaliście i ile Wam jeszcze zostało - z umiarem. Nikt nie będzie siedział z nosem w zeszycie, skoro za oknem piękne widoki, ale warto trzymać rękę na pulsie, niż potem niemiło się zaskoczyć.
- Wiem, że zabrzmi to polaczkowato, ale... przy odbioru paragonu zawsze patrzcie, czy zapłaciliście tyle, ile powinniście i ani korony więcej
- Przy płaceniu kartą pamiętajcie o tym, że za każdą transakcję naliczana jest prowizja (zmiana walut? Prawdopodobnie). W moim przypadku jednorazowo naliczano ok 12-18zł. Kolejna złota zasada: zamiast non stop machać kartą, postarajcie się zrobić to raz, ale porządnie.
To chyba byłoby na tyle. W razie pytań polecam podbijać w komentarzach.
Do zobaczenia za tydzień.
ps. Pozdrawiam z Londynu! Ale o tym porozmawiamy kiedy indziej ;)
Zajrzyj także:
- Przy płaceniu kartą pamiętajcie o tym, że za każdą transakcję naliczana jest prowizja (zmiana walut? Prawdopodobnie). W moim przypadku jednorazowo naliczano ok 12-18zł. Kolejna złota zasada: zamiast non stop machać kartą, postarajcie się zrobić to raz, ale porządnie.
To chyba byłoby na tyle. W razie pytań polecam podbijać w komentarzach.
Do zobaczenia za tydzień.
ps. Pozdrawiam z Londynu! Ale o tym porozmawiamy kiedy indziej ;)
Zajrzyj także:
Biorąc pod uwagę, że ja się pod namiot nie nadaję, to chyba tydzień na Islandii pochłonąłby wszystkie moje oszczędności ;(
OdpowiedzUsuńCzemu nie nadajesz się pod namiot? :)
Usuń