Posty

Wyświetlanie postów z 2015

I sto latek na dodatek, by smaczniejszy był opłatek... i inne bzdety.

Obraz
Cześć! Z góry ostrzegam, że dzisiejszy wpis nie zawiera ani krzty Belfastu... ale przecież to pamiętnik z emigracji, a dla każdego (no, prawie każdego) emigranta bardzo ważne są również powroty do domu . Święta, Święta i po Świętach. Przypominam się jednak niechlubnie, zaniedbałam przecież tego bloga jak cholera. Może po części rzeczywiście mi się nie chciało, a po części nie chciałam składać Wam oklepanych życzeń? Dużo w tym prawdy. Obserwuję narastającą modę na hejtowanie Bożego Narodzenia. Serio, to jest wszędzie, nawet w Klanie (tak, oglądam Klan, cisnę bekę od dobrych kilku lat). Że obłuda, fałsz i plastikowa sztuczność, że nudy, dramat i w ogóle czemu nie puszczą mnie już do kompa żeby ponapieprzać w CS'a, tylko mam jeść przy stole jakiegoś idiotycznego karpia? Kto to kur** wymyślił?! Najgorsze jest klepanie tych debilnych regułek smsami, lub wiadomościami na fejsbuku. Po co kopipejstować, przecież dla mnie samo „Wesołych Świąt!” jest o stokroć bardziej wartościowe...

Nie czeka na Was tu nic nowego. Mieliśmy tylko Wakacje w Polsce i prawie wpadliśmy samolotem do morza. Tylko tyle.

Obraz
Podróż samolotem przestaje być miła momencie, gdy słyszysz od stewardessy prośbę o zapięcie pasów, bo znowu mamy turbulencje. - Natalia Książek Każda z linii lotniczych powinna mieć specjalne miejsce w każdym samolocie na tę jakże złotą i udaną sentencję. Cześć! Mam dla Was masę rzeczy do opisania i masę zdjęć. Wczoraj wróciliśmy z urlopu. Byliśmy... w Polsce! Tak! Cały piękny i błogi tydzień w Polsce i założę się, że był to dużo lepszy pobyt niż na jakichś przereklamowanych, gównianych wyspach Kanaryjskich. Kto jeszcze lata do tych nudnych kurortów? W Polsce Wam zimniej? Trudno. Zacznijmy może, jak zwykle, od samego początku. Pierwotnie planowaliśmy przylecieć do Polski dopiero w okolicach grudnia, na Święta. Kiedyś, na początku sierpnia padł spontaniczny pomysł „e! Tanie bilety są na październik, a może byśmy polecieli do Polski na tydzień, co?” - pomysł został skazany na porażkę zaraz po tym, jak ujrzał światło dzienne. Nie, bo pracować trzeba, bo to, bo nie m...

Cosięcosięstao? Bomba!

Obraz
No właśnie - co się stało? Cześć! Żyję. Wbrew uroczemu tytułowi - nikt nie podłożył Nam bomby pod dom, nikt Nas nie zabił. Nie stałam się ofiarą przemocy w rodzinie, czy w pracy, choć kilka razy dostałam pankejkiem tu, czy tam. Moim standardowym wytłumaczeniem będą dwa wytłumaczenia (super). 1. Uwaga, jak zwykle - nie miałam kompletnie czasu. Jasne, doba ma przecież tyle i tyle. To nad wyraz miło, że Twoja doba ma aż 24 godziny, w moim subiektywnym odczuciu moja własna doba ma jakieś 10 godzin, przy czym 8 godzin spędzam w pracy. 2. Miałam jakiś kryzys twórczy. Jakieś to u mnie powszechne. Spędziłam ostatnie pół roku na kryzysie fotograficznym,  by teraz, otoczona szarością dnia codziennego, poddała się mdłym porankom, wstawaniu o KOSZMARNEJ piątej zero pięć i cholernej, wszechobecnej ciemności o tej porze. Przyznam, że dopiero konkurs pisarski wzbudził we mnie ten jakże znany zew każący mi pisać, zatem napisałam jakieś pierdy na ten konkurs, które w dodatku idiotycznie nazw...

Pobądźmy dziś trochę na luzie.

Czasem przychodzi taki moment, w którym mimo, iż miało się ochotę na prowadzenie światowego, poważnego bloga, trzeba sobie po prostu pobiadolić. Żadne tu poważne, strajkowe tematy, żadna historia, tylko czyste, niczym nie zmącone i niczym nie ocenzurowane myśli. Całą moją ideę szlag jasny trafił, no bo kto po tej notatce powie, że mój blog jest poważny? Kto?! Mój blog winien być esencją Belfastu z subiektywnego punktu widzenia mojej własnej osoby, niech i tak będzie. Zamiast chrzanić o niczym, możemy dziś porozmawiać o lokalsach, opowiem Wam też kilka dziwnych ciekawostek na temat tego miasta. Ludzie. W sumie tutejsi ludzie są bardzo mili. Przynajmniej na razie, bo nie jesteśmy tu przecież wieki i przynajmniej dla mnie, bo nie wiem jak dla innych. Ostatnio na przykład pod PKP (jakie PKP, przecież to nie Polskie Koleje Państwowe :( jak ja to mam nazwać?!) widzieliśmy rower przymocowany do płotu. Obie opony sflaczałe bardziej niż ptaszek 80-letniego... cóż, dobrze, sami wi...

Ormeau Park - Zaczarowany ogród.

Obraz
Cześć! Słowem wstępu. Biorę pod uwagę wszystkie Wasze opinie z radością i ciekawością. Bezczelnie piszę do moich znajomych, którzy aktywnie komentują, czy lubią moje notatki, więc pytam no cześć, no jak się podoba, co mam zmienić. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiej ilości wyświetleń mojego bloga! To przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ej, zwariowaliście, czy co?! Bardzo przyjemnie łechczecie moje zachłanne na komplementy ego, w końcu bardzo lubię, jak ktoś wyje i żąda więcej (tak, proszę mnie nie linczować, naprawdę tak mam, lubię jak wyjecie). Większość z Was domaga się publikowania większej ilości zdjęć. Muszę powiedzieć, że macie rację. Ostatnio paplam i paplam, a zdjęć nie widać, tymczasem dosyć sporo zalega na moim dysku w strachu przed publikacją. Nie mogę wychodzić z formy, więc proszę mnie śmiało linczować, jeśli będziecie mieć niedosyt zdjęć. Dziś chciałabym pokazać Wam magiczną krainę, którą sama odkryłam zupełnie przypadkiem. Gdy szłam pełna nadziei na le...

Polakiem być... czyli strajk, patriotyzm i wódka.

Obraz
Cześć! Dziś nie będzie tak śmiesznie i fajnie, jak tydzień temu. Mam tu co nieco do napisania o naprawdę ważnych rzeczach, ale nie przejmujcie się – jak Was zanudzę, pójdziecie to kuchni i zaparzycie sobie herbatę/meliskę jakąś, albo inne ziółka, kawę, wrzucicie coś na ruszt i raz dwa wróci Wam ochota do przebrnięcia przez wszystkie moje patetyczne przemowy. Słowem wstępu, kilka adnotacji, coby niżej wspomniana gównoburza i nie zawitała także tutaj: 1. W notatce używam słów takich, jak "Murzyn" i "Cygan". Nie, nie jestem rasistką, ani niczym w ten deseń. Czarnoskórych uwielbiam, bo sami z siebie wydają się mega sympatyczni i kochani, a Romów... cóż, Romów nie darzę wielką sympatią, ale w gruncie rzeczy są mi obojętni. 2. Nie, nie jestem kolejnym Polaczkiem-cwaniaczkiem, co o wyrwał się za granicę i wyzywa Polaków od buraków, cebuli i innych jarzyn. Skupiłam się dziś głównie na negatywnych cechach nas, Polaków żyjących za granicą, ale nie zaprzeczam - pozy...

Z pamiętnika (nie)typowej kobiety.

Obraz
Cześć! Pamiętacie, jak pisałam Wam o tym, jak najczęściej nazywam pliki? (tylko po co o tym mówiłam?) Zamiast wstępu proponuję wgląd w dzisiejszą listę plików, które posłużą mi do opublikowania tego, co mam zamiar Wam opowiedzieć. Interpretacja należy do Was, ja pozostawię to bez komentarza. Dzięki pisaniu odkrywam nieskończone pokłady... niech będzie - kreatywności. Kobietą typową co najmniej mogłabym rzec, nie jestem. Że nietuzinkową również nie powiem, to słowo kojarzy mi się z tym jakże sławnym w internecie stwierdzeniem typu „nie znasz, to nie oceniaj” „nie jestem jak wszystkie” czy mojego fejwrita w każdym calu: „jeśli nie możesz mnie znieść jak jestem najgorsza, to nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza” . Och. Offtopy jakieś już od samego początku. Moje gadulstwo jest nie do opanowania. Dziś, moi kochani, chciałam opowiedzieć Wam nietypową, jak na tego bloga, historię. Zacznę, jak zwykle, od samego początku. Niestety nie można być parą papużek ...

Jak nie My, to kto?

Cześć! Po pierwsze i najważniejsze - muszę Was przeprosić. Chciałam sobie wypracować regularne dodawanie notatek, ale niestety, sytuacja mnie przerosła. Nie miałam warunków do porządnego zgrania zdjęć, a poza tym... Mam p r z e r a ż a j ą c o dobre wieści. Zacznę może, jak zwykle, od samego początku.  Z dnia na dzień to miasto podobało mi się coraz bardziej. Nie tylko mnie – Łukasz też był i jest zachwycony. Jest tutaj naprawdę wiele zaskakująco pozytywnych rzeczy (o tym napiszę w notce kiedyś-tam), wszyscy ludzie wyglądają na tak zrelaksowanych, jakby wiecznie mieli wolne, ceny są cudowne. To znaczy... jeśli przyjechałeś na Wakacje, to ceny wcale nie są cudowne. Jeśli żyjesz tutaj i zarabiasz tutaj – owszem. O cenach i sprawach finansowych w Belfaście również innym razem. Wróćmy do meritum. Od 7 lipca, odkąd pierwszy raz zobaczyliśmy to miasto, Naszym największym marzeniem od tamtej chwili stało się znalezienie tu pracy i życie właśnie w tym miejscu. Nie mogłam i ni...