Blond włosy, miłość i ułomne postanowienia
Jak mam myśl, to piszę. Zazwyczaj w formie takiej, coby się z kimś nią podzielić. Nie mam wyjścia, inaczej pęknie mi głowa, tak jak pękłaby w tym przypadku. Cześć. Czujcie się jak w domu. Niektórzy mówią, że ten rok ssie. Ssie pod wieloma względami, jak wszystkie lata. Dawid Bowie, George Michael, Carrie Fisher, Alan Thicke, Lenoard Cohen, Andrzej Wajda, Bohdan Smoleń. Inni. Setki osób, które zginęły w katastrofach lotniczych, w atakach terrorystycznych. Zginęli także terroryści, ale z tego powodu jestem przeszczęśliwa. Mojej znajomej z pracy zmarła tydzień temu najlepsza przyjaciółka, a w wieczór Świąteczny (u nich to 25.12), kuzyn spadł ze schodów i również zmarł. A niech to szlag. Tak, ten rok ssie. Ssie, bo smog, bo globalne ocieplenie, wycinki lasów i żałośni politycy. Ssie, bo nagrano miliardy płyt z muzyką, od której krawią uszy. Bo ludzie w Afryce nadal głodni, a naukowcy odkrywają kosmos nie odkrywszy nawet tego, do czego zdolne są nasze mózgi. Jakby się w sumie tak nad...